wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 5

Następnego dnia musiałam wstać o 7 rano ponieważ byłam omówiona na 10 z trenerami i reszta sztabu żeby mnie poznali, miała zobaczyć swój gabinet i jak to tam wszystko wygląda. Zeszłam na dół akurat Marco wstawał ledwo z kanapy. Weszłam do kuchni i słyszę z pokoju:
- Izaaaa!!! - krzyczał Marco
- Co się stało?! Czemu tak krzyczysz - wbiegła do pokoju.
- Błagam Cię zrób mi kawy i poszukaj czegoś na kaca w apteczce błagam! - prosił ją po czym położył się z powrotem na kanapę.
- Było trzeba tyle nie pić - zaśmiała się Iza - pamiętaj że masz trening za godzinę - powiedziała i weszła z powrotem do kuchni.
- Co jak to za godzinę? Która jest? - poderwał się jak poparzony.
- Ósma dwadzieścia - krzyknęła z kuchni po czym zaczęła się śmiać
- O kur** - i poleciał na górę
Słyszałam jak biegał po górze szukając rzeczy i pakują swoją torbę treningową.
- Gdzie są moje spodenki na trening - krzyknął z góry i zbiegł na dół
- Spokojnie masz - powiedziała i dała m do ręki poprasowane i złożone spodenki
- Jak mam być spokojny zaraz spóźnię się na trening Klopp mnie zabije
- Spokojnie jest SIÓDMA dwadzieścia a nie ósma - zaczęła się śmiać
- Jak to? - zapytał zdziwiony.
- Normalnie nie ma nic lepszego na kaca jak trochę strachu i sportu. - uśmiechnęła się po czym podała mu kubek z gorąca kawą. Usiadła i położyła kawę na stoliczku.
- Jak ty mogłaś ale nie powiem bo pomogło - odłożył kawę i skoczył na nią i zaczął ją łaskotać i się wygłupiać. Śmiali się płacząc przy tym jednocześnie. Zmęczyli się bo przestali Marco patrzył na nią czuł jej zapach nie mógł się powstrzymać przybliżył się żeby ją pocałować i zadzwonił telefon Izy wyrwała się w objęć Marco.
- To mama - powiedziała i odebrała - Cześć mamuś. Tak tak w porządku. Nie musisz się martwić. A dostałam pracę. Tak jako psycholog sportowy w klubie Marco. Tak jestem strasznie zadowolona. Mamuś odezwę się jutro bo teraz muszę się szykować do pracy. No pa całuję ucałuj Marcina ode mnie i tatę paa. - rozłączyła się podeszła do Marco i powiedziała:
- Teraz to już jest naprawdę ósma trzeba się szykować może teraz ty zrobisz śniadanie? - zapytała z nadzieją.
- Oj no okej a na co masz ochotę?
- Nie wiem wymyśl coś zdaję się na ciebie - podeszła i pocałowała go w policzek Marco w tym czasie poczuł się dziwnie.
- Idź się szykuj chyba nie chcesz spóźnić się pierwszego dnia pracy?
- Nie nie chcę już idę niedługo zejdę
- Dobra dobra
Poszła na górę umyła włosy wyciągnęła z szafy czarne elegancie spodnie ale jednak zmieniła decyzję bo zobaczyła że za oknem jest strasznie gorąco prawie 27 stopni. Postanowiła że włoży spódnice białą koszulkę i marynarkę i oczywiście buty na obcasie. Postanowiła że pojedzie z Marco i rozejrzy się trochę przed spotkaniem.
- Marco jestem już gotowa - powiedziała schodząc ostrożnie po schodach w szpilkach.
- Łoł świetnie wyglądasz, śniadanie tez już jest gotowe - uśmiechnął się
- Marco to ty zrobiłeś? - zapytała z niedowierzaniem
- Tak całe od początku do końca - uśmiechnął się odsuwając krzesło Izie
- Nie wierze nie wiedziałam że umiesz gotować! Od dzisiaj ty robisz śniadania
- O boże w co ja się wpakowałem - zaśmiali się 
- Dobra Marco zbieramy się jest już strasznie późno
- Juz już tylko dopiję kawe
- Już! dopijesz kiedy indziej idziemy - dochodziła już 8:30
Wsiedli do samochodu i pojechali zajechali było już po 9 Marco wbiegł do szatni zdyszany i szybko się przebrał zajęło mu to niecałe 5 minut.
- Jestem trenerze przepraszam za spóźnienie
- Już nie tłumacz się nie tłumacz dołącz do rozgrzewki
Rozkazał Jurgen i udał się w stronę wejścia do środka. Zobaczył dzielnie zmierzającą Izę w jego stronę.
- Ooo pani Iza jak świetnie że pani jest oo i przed czasem bardzo dobrze cenimy to w pracownikach.
- Nie miała innego wyjścia Marco zaczyna trening o 9 i tak się spóźniliśmy i bardzo prosze nie pani tylko Iza - wyciągnęła rękę w stronę Kloppa.
- Bardzo mi miło. Idziemy? - zapytał
- Tak oczywiście nie mogę się już doczekać
- Świetnie najpierw poznasz  prezesa, trenerów, masażystów, lekarzy, zobaczysz swój gabinet a dopiero później spotkasz się z piłkarzami dobrze?
- Fenomenalnie! - Uśmiechnęła się pokazując swoje śnieżno białe zęby.
- No to idziemy - pokazał Izę w którą stronę idziemy i poszli.
Chwilę później znaleźli się w pokoju prezesa.
rozległo się pukanie Puk! Puk!
- Proszę - krzyknął facet z drzwiami - Oo pani Izabela Trojanowska prawda?
- Iza - odpowiedział uśmiechając się
- Oj przepraszam za mój błąd.
- Nic się nie stało dużo ludzi tak na mnie mówi
- Przepraszam nie przedstawiłem się  Reinhard  Rauball
- Bardzo mi miło
- I jak podoba Ci się stadion?
- Jest przepiękny
- To się ciesze przejdźmy do konkretów to jest umowa - położył kartkę i długopis przed Izą - Będziesz zarabiać 3.600 € odpowiada? aha + wynagrodzenie za suwerenną pracę urlop 30 dni i wynagrodzenie świąteczne.
- Ojejku zatkało mnie - patrzyła z niedowierzaniem na przesa
- Czy to znaczy że sie zgadzasz?
- Tak jak najbardziej
- To świetnie podpisz tutaj i tutaj i tutaj.
- Już bardzo dziękuje. - dziewczyna kierowała się w stronę wyjścia
- Ale to jeszcze nie wszystko
- Jeszcze coś chyba nie zniosę tyle szczęścia jednego dnia
- Niestety będziesz musiała - zaśmiał się - proszę - wyjął pudełko z szuflady biurka
- Co to jest
- Telefon przecież musimy się jakoś z tobą kontaktować
- Dziękuje wszystko?
- Na razie tak Jurgen odprowadzisz panią do jej biura?
- Tak tak - odpowiedział Jurgen podrywając się z krzesła
- Świetnie to do zobaczenia - uśmiechnął się i pocałował Izę w rękę
Przeszli korytarze po drodze poznając innych trenerów masażystów i lekarzy
- Oto twój gabinet - powiedział i otworzył drzwi
Iza zaniemówiła był wielki i z widokiem na murawę bardzo jasny
- Pięknie tutaj.
- Wiem to kiedyś był mój gabinet - powiedział Jurgen uśmiechając się - Teraz przenieśli mnie obok.
- Będę miała blisko jak coś będę potrzebować
- Ja i tak większość czasu spędzam na murawie. To co idziemy poznać Cię z drużyną?
- Oczywiście. Tylko zdejmę te buty wysokie i założę trampki, raczej w szpilkach nie będe wchodzic na murawę - uśmiechnęła się i wyjęła buty z torby.
- Oj nic by sie nie stało
- Wole nie ryzykować
Gdy tylko weszli na murawę Kuba szepnął do Roberta żeby trzymał z dala  Łukasza od Marco i tak właśnie Robert zrobił.
- Chłopaki to jest Iza ale chyba sie już znacie
- Cześć - krzyknęli wszyscy chórem
- Jak juz pewnie wiecie będzie nasza panią psycholog także jakbyście mieli jakiś problem to śmiało walcie do niej. Tylko bez przesady nie siedźcie tak 24 h na dobę. -zaśmiał się
-  Właśnie trener już tu wszystko powiedział więc nie mam wile do powiedzenia tylko tyle że mam nadzieje że się polubimy i będzie nam sie dobrze współpracowało. Także trenujcie dalej ja nie przeszkadzam jakby co jestem w gabinecie. - powiedziała i zniknęła w tunelu obserwując dalszy trening ze swojego gabinetu.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Okej starłam się dodać dłuższy w rekompensacie za wczoraj ale teraz następny rozdział dodam jak pod tym postem będzie co najmniej 4 komentarze! Starajcie się więc bardzo proszę mam nadzieje że się będzie podobało. Miłej lektury :) A i jeszcze jedno chcecie zobaczyć gabinet Izy?

10 komentarzy:

  1. Zajebiste ! :D Łukasz .. hahah :) Trezba go trzymać z daleka :> Kocham tego typa :) Po za tym świetny rozdział . Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super! hahha agresywny Łukasz i Marco :D świetny pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) miałam zamiar właśnie obsadzić go w takiej roli :)

      Usuń
  3. Megaa :D Czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodac jutro ale nie obiecuje bo jutro mam sporo nauki więc jak nie w środę to w czwartek :)

      Usuń