niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2

Iza jak tylko się obudziła od razu zeszła na dół do kuchni tam stał już Marco robiący śniadanie, jak ja zauważył podszedł do niej w kubkiem kawy. Kiedy się do niej przybliżył poczuł jej zapach i chciał ją pocałować lecz wiedział że to mogło by zniszczyć ich przyjaźń.
- Jak się spało - zapytał stawiając talerz kanapek na stole.
- A bardzo dobrze dziękuje - powiedziała siadając przy stole
- Słuchaj ja zaraz muszę jechać na trening jeśli masz ochotę możesz oczywiście pojechać ze mną poznasz resztę drużyny trenera - powiedział siadając naprzeciwko niej
- Świetny pomysł przyda mi się trochę rozrywki - oznajmiła kierując się w stronę schodów - daj mi 20 minut i będę gotowa. - powiedziała po czym zniknęła na ścianą
15 minut później zeszła była ubrana w bluzkę, spodnie jeansowe, i bluzę na nogach miała adidasy, włosy wiązała w kucyka. Marco zaniemówił na jej widok była taka wyluzowana nie zwracała uwagi na to co mówią o niej ludzie, była po prostu sobą. W drodze na stadion Marco dopytywał Izę co teraz ma zamiar zrobić niestety Iza nie wiedziała.
- Okej to tutaj - powiedział wysiadając z auta.
Weszli do środka Iza zaniemówiła do tej pory widziała stadion tylko w telewizji. Iza była wyraźnie zachwycona tym że widzi stadion od środka.
- Hej chłopaki to jest Iza moja przyjaciółka - powiedział mają wyraźne trudności z wypowiedzeniem słowa "przyjaciółka".
- Hej jestem Mario Götze - wyrwał się z tłumu niewysoki facet.
- Cześć miło mi Cię poznać - uśmiechnęła się polka.
- Siemka ja jestem Łukasz Piszczek - powiedział polak po czym uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Hej - odpowiedziała skrępowana tą sytuacją Iza.
- Nie krępuj się on zawsze jest taki - z tłumu wyrwał mnie głos mężczyzny - Witaj ja jestem Jakub Błaszczykowski - podał mi rękę a po chwili nasze spojrzenia się przyciągnęły i nie mogliśmy oderwać od siebie wzroku. Lekko się uśmiechnęłam i zarumieniłam chyba Kuba musiał to zobaczyć bo odwzajemnił mój uśmiech. 
- Dobra panowie macie 10 minut na przebranie i widzę wam na boisku - powiedział wysoki mężczyzna wchodząc do szatni - O widzę że macie tu towarzystwo. Witam piękna panią Jurgen Klopp się nazywam - po czym podszedł i pocałował w rękę Izę.
- Witam Iza Trojanowska bardzo mi miło - Uśmiechnęła się dziewczyna .
Na boisku
- Dobra chłopaki mam dla was dobra i złą informację, od której mam zacząć? - spytał trener patrząc po zawodnikach.
- wszyscy chórem odpowiedzieli "złą" - więc trener nie miał wyjścia 
- Okej zła wiadomość jest taka że nasza pani psycholog Marita Fisher niestety odeszła i szukają zastępstwa, a dobra jest taka że dzisiaj macie trening wolny trochę się na początek porozciągamy a potem możecie sobie pograć - Gdy Marco usłyszał wiadomość o tym że pani Marita odeszła od razu wpadła mu do głowy myśl o Izie.
- Trenerze zawołał Reus, przecież Iza jest dopiero co po studiach miała kierunek psycholog sportowy. - Doprawdy  - zadziwił się Klopp patrząc na trybunę gdzie siedziała Trojanowska podszedł do niej i zapytał: 
- Czy to prawda że jesteś świeżo po studiach na kierunku psychologa sportowego - zapytał z podekscytowaniem w głosie
- Tak to prawda, a dlaczego pan pyta - zdziwiła się dziewczyna 
- Nie pan tylko Jurgen to po pierwsze, a po drugie właśnie odeszła nasza pani psycholog i szukają kogoś na jej miejsce ty byś się świetnie nadawała masz może przy sobie CV? - zapytał Klopp mający nadzieje że polka zgodzi się.
- Tak oczywiście - powiedziała Iza po czym sięgnęła do torby i wyciągnęła teczkę ze swoim CV - proszę oto ono.
- Świetnie zaraz pójdę do zarządu i Cię polecę im - uśmiechnął się szkoleniowiec po czym zniknął w tunelu.
Iza była w siódmym niebie jeszcze niedawno nie miała nic tylko papierek że skończyła studia, a teraz możliwe że będzie miała świetną prace o której zawsze marzyła, a to wszystko dzięki Marco.
Uradowana dziewczyna patrzyła jak chłopaki kopią piłkę bez celu. W pewnym momencie podszedł do niej Mario.
- Cześć słuchaj mam takie pytanie - powiedział patrząc ciągle w oczy Izie.
- Jakie - odpowiedziała zdziwiona. Jakie może mieć do mnie pytanie zawodnik najlepszego klubu w Niemczech.
- Czy nie poszłabyś ze mną po treningu na kolację? - powiedział lekko speszony Mario.


2 komentarze:

  1. mam nadzieję że pójdzie na kolację z Mario :D

    OdpowiedzUsuń