poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 21

(...) - No dobrze. Ta trzecia osoba to Agnieszka. - przerwał Robert
- Co to za Agnieszka? - zapytała Iza z ciekawością
- To zmarła żona Kuby
Iza oniemiała. po głowie chodziło jej tysiąc myśli. Żona? Jaka żona? Dlaczego nic mi nie powiedział?
- Przepraszam Cię - powiedziała i odeszła od stolika zostawiając Roberta samego
Iza po raz kolejny nie wiedziała co ma myśleć. Żona, ale jak to, kiedy? przecież on ma 25 lat, a my znamy się od 4. Izie nie dawało do spokoju chciała pojechać do domu i wypytać o to Kubę. Nie zwracała na nic uwagi ciągle o tym myślała. Nie zauważyła że światło stało się czerwone i wkroczyła na ulicę, w tym samym czasie jechał rozpędzony samochód. Odrzuciło Izę kilka metrów i straciła przytomność.


Kuba i Przemek oglądali mecz w telewizji. Przemek gaworzył, gruchał, piszczał i wszystko co tylko dał radę wkładał do buzi. Bardzo kochał Kubę więc nie odstępował go na krok. Wszędzie za nim by poszedł. Oglądanie meczu przerwał dzwoniący telefon.
- Karaluchu (tak pieszczotliwie nazywał Kuba Przemka) mogę iść odebrać telefon? - zapytał uśmiechając się 
- Grrrrhhhrhrh - odpowiedział i wyciągną rączki w stronę Kuby
- Ojejku kiedy ty się nauczysz chodzić - pod śmiał się Kuba
- Halo?
- Pan Jakub Błaszczykowski? - spytała pani przez telefon.
- Tak to ja
- Dzwonię ze szpitala. Pańską żone przywieziono do nas na oddział. Miała bardzo ciężki wypadek.
- To chyba jakaś pomyłka - nie dowierzał Kuba
- Pana żona to Iza Błaszczykowska? 
- Tak owszem
- To wszystko się zgadza.
- Może pani powtórzyć jaki to szpital?
- Szpital Unter der Kiefer (pod sosną)
- Już jadę tam
Kobieta nie odpowiedziała nic tylko się rozłączyła. Kuba wziął kilka rzeczy Przemka i zawiózł go do Roberta i Mai.
- O Kuba witaj - powiedziała Maja otwierając drzwi - Gdzie Iza?
- W szpitalu.
- Co się stało jak to? - w tym momencie podszedł Robert do drzwi
- Siema stary - powiedział Lewy
- Cześć. Mam prośbę zajmiecie się Przemkiem?
- Jasne. A ty nie potrzebujesz pomocy? - zapytała Maja
- Co się stało? - zapytał skołowany Robert
- Iza jest w szpitalu - oznajmiła Maja
- Ale jak to przecież było okej jak się z nią rano widziałem. Co prawda była trochę zszokowana ale tak to okej było.
- Ale czym zszokowana? - zapytała Maja patrząc na Roberta
- Kuba tylko nie krzycz.
- Mów! - upomniała go Maja
- Iza chciała się spotkać i pogadać o trzeciej osobie.
- Jakiej trzeciej osoby? O czym ty mówisz?
- Podobno w szpitalu mówiłeś coś że straciłeś właśnie 3 ważną Ci osobę. Iza wiedziała tylko o twojej mamie i teraz babci.
- Fakt pytała mnie co to za 3 osoba ale zmieniałem temat. - powiedział Kuba
- Właśnie. Powiedziałem że to chodziło o twoją zmarłą żonę. - kontynuował Robert
- Boże jeśli ją stracę ....
- Nie stracisz jej! - przerwała mu Maja - Jedź do niej!
- Już - Kuba podał torbę Przemka i pobiegł w stronę samochodu.
- Czekaj! - krzyknął Robert - Jadę z tobą! I ja prowadzę w tym stanie ty nie dasz rady.
Po 30 minutach chłopaki byli już na miejscu Kuba od razu wbiegł do szpitala, podszedł do recepcji i spytał w której sali leży Iza.
- Pani Iza Błaszczykowska jest w trakcie operacji
- Operacji? - powtórzył Kuba
- Tak proszę usiąść i poczekać cierpliwie. Niedługo powinni skończyć.



Maja i Przemek dogadywali się świetnie. Nawet bez słów. Maja kochała dzieci uwielbiała się z nimi bawić i spędzać czas.
- Jesteś głodny? - spytała Maja
- Grrwrrhhhhr - odpowiedział słodko Przemek uśmiechając się do tego jak tylko naj uroczej potrafił.
- To chyba znaczyło tak. Zobaczmy co tutaj tatuś Ci spakował dobrego. - Maja wyjęła z torby jakieś zupki drugie dania w słoikach i kaszkę. - Może kaszkę? - zapytała robiąc przy tym dziwną minę która spodobała się Przemkowi.
- wrrggpllrsr
- Czyli tak. Chodź idziemy zagrzać wodę - powiedziała wzięła Przemka na ręce i poszli do kuchni.

Kuba nienawidził takiego czekania. Nie pomagał mu nawet fakt że lekarz zapewniał że Iza przeżyje. 40 minut później z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Pan Błaszczykowski? - krzyknął patrząc po całej poczekalni.
- To ja - podniósł się
- Zapraszam do gabinetu.
Te słowa nie wróżyły nic dobrego.
- Proszę usiąść.
- Dziękuje
- Zacznę od początku. Pana żona......



---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następny rozdział dodam jak pod rozdziałem będzie 5 komentarzy!! :D Taki szantarzyk mały. Mam nadzieje że wam sie podoba to co piszę :) 

11 komentarzy:

  1. świetne, czekam na więcej :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. jejuś świetne opowiadanko rządzisz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) już nie mogę się doczekac

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste <3 :** Kocham twoje opowiedanie i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :) :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię grozić, ale jeśli coś jej zrobisz, to dowiem się gdzie mieszkasz;) Nie no, oczywiście żartuję.
    Rozdział naprawdę bardzo fajny. Już jest pięć komentarzy, więc czekam na następny:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze! :)Czekam na następny...

    OdpowiedzUsuń
  8. super nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytam tego opowiadania od początku, ale przeczytałam ten rozdział i mi się spodobał :) Widzę że masz duży talent! :D
    Przy okazji zapraszam do mnie:
    http://boiskowiprzyjacile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Skończyć w takim momencie, wiesz co ... Czekam na kolejny ! ;d

    OdpowiedzUsuń