Następnego dnia chłopaki mieli trening od 11, Iza obudziła się o 12 i poszła do pokoju Kuby po Przemka, ku jej zdziwieniu ani Wojtka ani Przemka ani Kuby tam nie było, nikogo w całym hotelu nie było tylko pracownicy. Iza poszła do recepcji zapytać się gdzie są wszyscy piłkarze, pani odpowiedziała że od godziny mają trening na orlikach z tyłu hotelu. Iza poszła na śniadanie i z kubkiem kawy udała się od razu na boisko, ku jej zdziwieniu Przemek miał strój piłkarski, korki i grał z chłopakami, a tak naprawdę kopał piłkę do Wojtka który stał na bramce. Usiadła sobie na trybunach popijała kawę i oglądała mecz. Dzień był bardzo piękny i ciepły. Kuba jak tylko zobaczył Izę od razu podbiegł do niej mocno przytulił i pocałował.
- Jak tam podoba się?
- Jest cudnie. Ale mogłeś mnie obudzić zostałabym z Przemkiem
- Ale nie darował mi, a trener się zgodził. Ty tak słodko spałaś nie chcieliśmy Cię budzić
- To nie jest wytłumaczenie. Skąd Przemek ma...
- Strój? Dawno już zamówiłam w nike miniaturowy strój "Błaszczykowski" a dzisiaj jak dawali nam stroje na trening to okazało się że zrobili też strój treningowy, dresy ogólnie zrobili wszystko to co ja mam tylko miniaturowe.
- To mało to nie kosztowało...
- Dla mojego synka i żony wszytko!
- Ale przecież korki Przemka zostały w domu
- No właśnie z tym mieliśmy największy problem
- To jak je załatwiliście?
- Okazało się że tu jest sklep sportowy dla dzieci. I poszliśmy tak z Wojtkiem, Łukaszem i Przemkiem i kupiliśmy mu 4 pary korków. Każde inne.
- Ale jak 4 pary?
- No bo ja kupiłem takie fioletowe, Wojtek kupił mu niebieskie, Łukasz zielone, a Przemek wybrał sobie czerwone pod kolor stroju.
- Ha ha to ładnie, i co Przemek ma zostać piłkarzem?
- A zobacz - wskazał w stronę Przemka - ma smykałkę do tego
- Po tatusiu. - uśmiechnęła się Iza
- Błaszczykowski! Koniec tych romansów! Do roboty! Twój syn lepiej gra!- krzyczał w stronę Kuby Fornalik
- Już idę idę - pobiegł do reszty chłopaków
W tym czasie trener podszedł do Izy i zaczął rozmawiać, śmiali się, żartowali, gadali tak ponad 20 minut.
- Mamo! Pić! - podbiegł Przemek
- Już już - Iza wyjęła z torby soczek w kartoniku - Proszę
- Widzę że to prawda że kobiety w torbie noszą dosłownie wszystko - śmiał się Fornalik
- takie rzeczy to podstawa. Soczki, mokre chusteczki, ubranie awaryjne, czapka i opatrunki.
- Ha ha. Przepraszam panią muszę wracać do zwierząt.
- Proszę bardzo nie gniewam się.
Waldemar odszedł w stronę ćwiczących chłopaków. Siedziałam cały czas wpatrując się jak Przemek, Kuba i Wojtek przewracają się raz za razem. Jak Przemek jest zadowolony kiedy strzeli bramkę. Trening dobiegał już końca, a Przemek padał ze zmęczenia. Usnął na rękach u Wojtka który zaniósł go do pokoju Izy. Na początku nie był zadowolony kiedy się przebudził ale kiedy Iza wytłumaczyła że Wojtek musiał iść po zakupu usnął. Zbliżał się mecz. Iza i Przemek mięli miejsca V.I.P. Iza weszła do pokoju po ubranie dla Przemka i zobaczyła że na łóżku leży pudełko. Podeszła otworzyła pudełko a w środku była koszulka z tyłu był napis "Błaszczykowska"
- Włożysz ją na mecz? - Kuba podszedł Izę od tyłu i pocałował w szyję
- A mam inne wyjście?
- No nie - uśmiechnął się
- Gdzie Przemek?
- Z Wojtkiem, Damienem i Łukaszem. Czyli mamy trochę czasu dla siebie...
- Cześć! - wparowała do pokoju Marlena - Niee przeszkadzam?
- Nie nie - Iza odepchnęła Kubę od siebie.
- To ja się będę zbierał już na mecz. Za godzinę wyjeżdżamy.
- Dobrze. Przyślij mi tu Przemka muszę go przebrać
- Okej! - rzucił wychodząc z pokoju
5 minut później do pokoju wparował Przemek.
- Mamo pśebieź mnie i ide do Wojtika
- Dobrze usiądziesz obok Wojtka w autokarze, a teraz zostaniesz ze mną bo zaraz wyjeżdżamy
- Nio okej
Godzinę później wszyscy siedzieli już w autokarze na stadion. Przemek siedział tak jak Iza obiecała z Wojtkiem grali razem na PS3, a Iza w Kubą. Dojechaliśmy na stadion jeszcze nikogo nie było. Wojtek już biegał z chłopakami po murawie w swoich adidasach, a Iza z Marleną siedziały na ławce rezerwowych. Gdy mecz się zaczął Iza z Marleną przesiadły się na swoje miejsca V.I.P. Przemek przez cały czas krzyczał "Tata" "Tatuś gla" "Śtśel!" "Wojtek bloń". Ostatecznie mecz skończył się 3:1 dla Polaków, Gole strzelał Kuba, Teodorczyk i Piszczek. Po grze piłkarze uznali że pójdą świętować wygraną do klubu. Marlena poszła z Przemkiem do hotelu ponieważ był śpiący. Iza, Damien, Kuba, Wojtek, Łukasz i reszta zespołu bawili się świetnie. W pewnym momencie Iza poczuła lekki ból i wyszła na dwór. Za nią od razu wyszedł Wszołek.
- Wszystko okej? - zapytał siadając obok na ławce
- Tak tak okej - uśmiechnęła się spojrzała mu w oczy - Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się że już się kiedyś widzieliśmy, że znamy się od dawna.
- To dziwne bo mi też się tak wydaje.
- Ale to na pewno nie możliwe
- Czemu tak sądzisz? - zapytał
- Nie wiem.
- Wiesz co opowiedz mi trochę o sobie?
- Hmm no to Mam na imię Iza
- To to już wiem - śmiał się
- Moje panieńskie nazwisko to Trojanowska jestem córką Bożeny i Stanisława Trojanowskich. Mam młodszego brata Marcina
- Zaraz zaraz mówisz że jak ma na imię i nazwisko twój ojciec?
- Mój ojciec nie żyje. Stanisław Trojanowski
- Trojanowski, Trojanowski... coś mi to nazwisko mówi
- Na prawdę?
- Tak, moja mama ma pełno listów miłosnych, a nadawcą był...
-------------------------------------------------------------
Dodaje teraz tak wcześnie rozdział ponieważ internet mi co chwile pada :/ I mogła bym już nie dać rady dodać wieczorem. Tak jak obiecałam dzisiaj rozdział :) Następny jak będzie 7 komentarzy :)
Zapraszam na mojego 2 bloga :) Komentarze mile widziane! :D
http://zagubionawewlasnymswiecie.blogspot.com/
zajebiste <3 czekam na kolejny :) i zapraszam do siebie http://przyjazn-i-milosc-w-borussi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńcoś czuję że brat się znalazł :D Już nie mogę się doczekać następnego :P
OdpowiedzUsuńFajne! :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ :)
super :)
OdpowiedzUsuńno nie gadaj że Wszołek będzie jej bratem! :D kolejny świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie? :D
UsuńFajny rozdział
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń