piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 30

(...)ich życie do góry nogami.... na podłodze w kuchni leżał cały zakrwawiony Robert. Łukasz i Kuba stanęli i nie wiedzieli co mają zrobić po ich głowach krążyły myśli "żyje? nie żyje". W końcu Kuba się ocucił i zadzwonił po pogotowie. Po 20 minutach przyjechało pogotowie ale ratownicy niestety nie mogli już nic zrobić, nie udało się go odratować ponieważ leżał już tutaj jakiś czas. Na miejsce przyjechała policja przesłuchując Kubę i Łukasza. Na stole obok Roberta znaleziono list zaadresowany właśnie do Kuby i Łukasza, niestety policja musiał go zabrać bo był to ważny dowód, ale zanim go zabrali pozwolili chłopakom go przeczytać:

"Jeżeli czytacie ten list to znaczy że już nie ma mnie wśród was, moje życie nie ma sensu, jedyna osoba którą kochałem zdradziła mnie, wykorzystała, odeszła do kolegi z drużyny. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Błagam was nie wyprawiajcie mi hucznego pogrzebu, najlepiej jak zakopiecie gdzieś w ogrodzie. Mam nadzieje że nie będziecie po mnie rozpaczać, bardzo bym tego nie chciał. Tak jak postąpiłem będzie najlepiej dla mnie i dla wszystkich. Przepraszam was.
                                                                      Robert
Gdy Kuba czytał ten list po jego policzkach płynęły łzy, jedna za drugą, ale taka była też reakcja Łukasza. 

W tym czasie Iza bardzo się martwiła co się stało z Robertem, kilkanaście razy dzwoniła zarówno do Łukasza jak i Kuby i żaden nie odpowiadał. Odchodziła już od zmysłów, wszystko ja drażniło, codziennie po kilka razy dzwoniła do Mai ale nie odbierała. Iza usłyszała jak drzwi domu otwierają się, podbiegła i zobaczyła z nich Kubę i Łukasza całych zapłakanych i roztrzęsionych.
- Co się stało? Co z Robertem? - Iza zapytała ale nie otrzymała odpowiedzi. - Co z Robertem! - powtórzyła głośniej 
- On......on... się zabił - powiedział Łukasz zaczynając płakać 
- Robert.. zabił? Jak to możliwe - Iza nie dowierzała własnym uszom oparła się o ścianę i zsunęła do pozycji siedzącej. Po jej policzkach zaczęły spływać gradowe łzy, twarz schowała w dłonie. Obok niej usiadł Kuba przytulając ją. 
- Zostawił tylko list..
- Jaki list?! Gdzie on jest? - zapytała podnosząc głowę 
- Policja go zabrała - odpowiedział Łukasz 
- Boże jak to jest możliwe... nie wierze w to, nie wierze że on był zdolny do tego.! 
- Zawsze przeżywał jak rzuciła go jakaś dziewczyna - wtrącił się Kuba 
- To moja wina.! - powiedziała Iza wbijając zapłakane oczy w podłogę 
- To nie twoja wina! - odpowiedział Łukasz
- Nie pomogłam mu... Jestem psychologiem powinnam mu pomóc! 
- Właśnie! jesteś psychologiem a nie psychiatrą!
- Boże nie wierze - Iza zaczęła płakać 

Trzy tygodnie później
Dziś miał się odbyć pogrzeb Roberta. Tak jak prosił nie był on huczny. Był tylko Łukasz, Iza, Kuba, Natalia i Marco. Gdy ksiądz skończył wszyscy rozeszli się z płaczem na twarzy do domów. Następnego dnia chłopaki mieli trening. Kuba z Łukaszem i Marco pojechali na 10 na stadion, Natalia została z Przemkiem w domu, a Iza o 11 pojechała do pracy, lecz najpierw na policję prosić o kopię listu który zostawił Robert. Gdy udało jej się uzyskać kopię udała się do pracy. Postanowiła że najpierw powie wszystko trenerowi, a dopiero później chłopakom. Trener bardzo przeżył to co Iza mu przekazała że musiał brać leki na uspokojenie. Iza udało się na murawę do chłopaków którzy biegali w kółko jak opętani. Tylko Łukasz i Kuba smętnie biegali za piłką. Iza stała tak przez chwilę i patrzyła na chłopaków. Wkroczyła na murawę i zwołała wszystkich do siebie.
- Mogę was prosić o powagę?
- Tak! Oczywiście! - krzyknęli piłkarze BvB
- Jak już pewnie zauważyliście nie ma wśród was Roberta Lewandowskiego. To dla tego że popełnił samobójstwo.. - Iza zatrzymała się i przełknęła ślinę próbując się nie popłakać. - Wczoraj odbył się jego pogrzeb. Nie chciał hucznego pogrzebu dlatego dopiero dzisiaj was o tym informujemy. Przeczytam was list, którego dostałam kopię z policji. Znaleźli go przy Robercie. Uznałam że powinniście znać prawdę. - Iza zaczęła czytać im list. Na twarzach chłopaków pojawiły się łzy i pytające spojrzenia "Czemu on to zrobił?" "Dlaczego?" "Jaki był tego cel" - Dziękuje was że byliście poważni przez chwilę, możecie teraz iść pod prysznice i jedźcie do domu. Jeśli któryś chciałby porozmawiać ze mną o tym to jestem w gabinecie i czekam na was. - powiedziała i odeszła w stronę tunelu. 
Chłopaki jeszcze stali tak kilka minut, a potem zaczęli rozchodzić się do szatni. Do Izy przyszli Marcel, Moritz, Mitachell, Kevin, Felipe i Ilkay którzy nie umieli się z tym pogodzić.

------------------------------------------------------------------
Jak już tu jesteś to zostaw po sobie komentarz :) To mi na pewno ułatwi pisanie dalsze :D
Mam nadzieje że się podoba :)

12 komentarzy:

  1. popłakałam się ;(
    zapraszam do mnie http://kolllorowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No masakra ... nie mogłam się powstrzymać żeby nie płakać. Przepraszam za te słowa ale bez Roberta to nie będzie to samo opowiadanie :( Ale rozdział bardzo ciekawy i wciągający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy że przestaniesz je czytać? Bo nie bardzo rozumiem...

      Usuń
    2. NIE !! nie przestanę ale będzie smutno ... ;(

      Usuń
  3. smutne :( ale super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuś szkoda że Robert się zabił

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda , ze postanowiłaś ,,zabić" Roberta , cóż twój wybór...:(
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawie się popłakałam ! Szkoda,że to się tak skończyło dla Roberta! Czekam na kolejny !! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. przez Ciebie płaczę jak dziecko. Dlaczego Robert? Mógłby przeżyć, ale cóż....
    mimo tego rozdział świetny! wzruszający przede wszystkim, z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda Roberta :( ale opowiadanie świetne, czekam na kolejny rozdział. :)
    Zapraszam do mnie : http://pilkarski-romans.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wierze, że Robert nie żyje :C Jak czytałam ten rozdział to się popłakałam :C Ogólnie blog jest niesamowity <3 Zapraszam do siebie : pilkarz-z-borussi-moim-zyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń