To już dziś... ślub Mai i Roberta. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, sala zamówiona, kościół udekorowany.
- Nie dam rady
- Dasz radę
- Nie dam - obawiała się Maja
- Kochasz go? - zapytała Iza patrząc przyjaciółce w oczy
- Nie wiem...
- Ale jak to nie wiesz?
- Iza muszę Ci coś ważnego powiedzieć - zaczęła
W tym momencie do pokoju wszedł ojciec Mai.
- Gotowe dziewczynki moje?
- Witam pana panie Grzegorzu - Iza ucieszyła się na widok ojca Mai
- Moje drugie piękności, witaj - przywitał się bardzo serdecznie, gdyż bardzo lubił Izę zarówno teraz jak i była małym dzieckiem. Zawsze chodziła na ryby z nimi, do lasu, i na wszystkie wycieczki dlatego że Izy tata wyjechał do stanów jak była mała. Bardzo się do niego przywiązała zastępował jej tatę gdy go nie było.
- Dziewczyny ruchy chłopaki już czekają - wbiegła do pokoju Natalia
- Już się zbieramy - odpowiedziała Iza biorąc do ręki kwiaty i łapiąc za welon Mai
- Iza..- zaczęła Maja
- Dasz rade idziemy! - przerwała jej Iza
Przed domem Błaszczykowskich gdzie szykowały się dziewczyny stała duża biała limuzyna którą zamówiła Natalia, chłopaki mieli jechać drugą do kościoła, a z pod niego nowożeńcy mieli jechać jedną a świadkowie i druhny drugą. Maja wsiadł niepewnie do niej i nie odezwała się przez całą drogę do kościoła tylko patrzyła w okno.
- Wszystko dobrze? - zapytała Natalia widząc smutek na buzi Mai
- Tak wszystko okej - odpowiedziała na odczepnego
- Wyglądasz....
- TAK! wszytko jest świetnie! - krzyknęła na Natalię Maja
Przez resztę drogi dziewczyny nie zamieniła ani pół słowa, bojąc się reakcji ze strony Mai, wiedziały że ślub to trema ale że aż tak?. Gdy podjechały pod kościół limuzyna chłopaków już pod nim była. Maja wyszła z limuzyny pewnym krokiem nie pozwalając pomóc sobie nawet Kubie. Pod ołtarzem czekał już na nią zdenerwowany Robert. Pod ołtarz Maję zaprowadził tata a Iza i Kuba szli za nimi. Maja nie pewnie spojrzała na Roberta jakby chciała mu coś bardzo ważnego powiedzieć.
Miała mieszane myśli co do tego nie chciała skrzywdzić Roberta ponieważ go kochała ale nie potrafiła powiedzieć mu tego prosto w oczy, wiedziała że to co zrobiła nie powinno mieć miejsca, chciała po prostu wstać i wybiec z tego kościoła jak najdalej można by było, zaszyć się w jakimś miejscu i nigdy z niego nie wychodzić.
Wszyscy zasiedli na swoich miejscach i ksiądz mógł zacząć ceremonię.
(...) - Jeśli ktoś zna powód dlaczego tych dwoje nie może zawrzeć związku małżeńskiego, niech powie teraz lub zamilknie na wieki.
- Ja znam!
świetny :D
OdpowiedzUsuń:) Czekam na kolejny...!
OdpowiedzUsuńOoo ciekawe co zmajstrowała xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:) W ogóle bardzo ciekawe opowiadanie, przypadkiem tu trafiłam, i naprawdę mi się podoba:) Będę śledzić na bieżąco i jeśli możesz to mnie informuj:)
OdpowiedzUsuńbreakthrouugh.blogspot.com
zapraszam do mnie http://klaudiaimario.blogspot.com/ rozdział świetny
OdpowiedzUsuńte opowiadanie jest nieaktualne
Usuńto jest nowe opowiadanie opowiada o tragicznej miłości Klaudia i Mario gotze zapraszam na czytanie http://klaudiaimariogotze.blogspot.com/2013/02/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń