Przez ostatnie dni Iza nie mogła spać, jeść. Po głowie chodziły jej słowa ojca "Masz brata". Dzisiaj miał się odbyć pogrzeb. Była cała rodzina ale Iza zrezygnowała ze stypy i poszła się położyć na górę gdyż była już prawie w 9 miesiącu ciąży. Nikt nie zauważył dłuższej nieobecności Izy. Pod koniec nieobecność jej zauważył Marcin. Więc poszedł na górę do jej pokoju.
Puk, puk!
- Mogę? - zapytał wychylając zza drzwi głowę
- Wejść? Pewnie. - uśmiechnęła się i podniosła z łóżka
- Nie wstawaj! Leż!
- Spokojnie, jestem w ciąży nie chora. - zaśmiała się
- Ciąża to prawie że choroba
- Nie przesadzaj, nie chcesz być drugi raz wujkiem?
- O niczym innym nie marze- zakpił Marcin
- I to jest prawidłowa odpowiedź
- To był sarkazm
- Ej ej! - Iza zaczęła bić się z Marcinem
- Wiesz nie chcę Ci zrobić krzywdy - złapał ją za ręce
- To nie rób! Puść!
- Ty zaczęłaś!
- Nie prawda!
- Prawda!
- Nieee - wypięła mu język
- Nie wypinaj języka bo Ci krowa nasika! - śmiał się Marcin
- Boże zachowujemy się jak 5 latki!
- Wiem ale czasem fajnie cofnąć się w tamte czasy - uśmiechnął się - Tata powiedział mi to samo co tobie?
- A zależny co tobie powiedział
- Że mamy brata
- No to to samo
- Masz zamiar szukać go?
- Chcę go poznać, ale jestem ciekawa czy on wie że ma rodzeństwo
- Pomogę Ci!
- Dziękuje - Iza przytuliła się do brata
- Ej kocham Cię ale bez przesady!
- Zamknij się! - odepchnęła go - Idź muszę się zdrzemnąć
- Jak zwykle - śmiał się, wstał i wyszedł
Iza spała do godziny 15 bo o 17 miała lot do Dortmundu. Stała zjadła obiad, spakowała resztę rzeczy.
- Marcin odwieź Izę na lotnisko - prosiła mama
- A sama na piechotę nie pójdzie? haha
- Okej ale ty idziesz pierwszy! - odgryzła się Iza
- To ja pójdę wyprowadzić samochód z garażu - wyszedł z domu Marcin
- Kochanie może zostaniesz jednak?
- Mamo nie mogę zostawiłam Przemka samego z Kubą
- Ale w twoim stanie?
- Przecież chora nie jestem mamo!
- Dobrze dobrze.. trzymaj się i obiecał że przyjedziecie do mnie WSZYSCY! - podkreśliła ostatnie słowo
- Obiecuję paa - podeszła przytuliła i pocałowała mamę
5 minut później była już w samochodzie z Marcinem.
- Jak myślisz mama wie że tata...- zaczęła Iza
- Że tata ją zdradził?
- Właśnie
- Raczej nie, a może
- Trzeba jakoś zacząć szukać
- Może po nazwisku?
- Jesteś głupi! Przecież wiadomo że przyjął nazwisko po mamie
- Może tak może nie..
- Raczej na pewno.
- To nie wiem jak
- W piwnicy trzeba poszukać jakiś zdjęć nie wiem... zajmiesz sie tym!
- Ale ja? Cze... no dobra.
20 minut później dojechali na lotnisko Iza poszła na odprawę i 30 minut później siedziała już w samolocie. Oczywiście usnęła, obudziła ją stewardessa informując o zapięciu pasów bo lądujemy. Wyszła z samolotu, a na lotnisku czekał na nią Kuba i Przemek, oczywiście zauważyć ich było trudno gdyż Kubę obczepiło stado "fanek" proszących o autografy. Wszyscy się przywitali i pojechali do domu. Iza postanowiła że na razie dopóki nie znajdzie swojego "brata" nic nie będzie mówiła o tym Kubie.
------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam że dzisiejszy rozdział będzie trochę "nudniejszy" że dam odpocząć Izie i Kubie :) Ale mam nadzieje że równie sie podoba :)
Następny dodam jak będzie 7 komentarzy!! :D Zaczynam szantażyki :3
Świetne <3 Czekam na następny . :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://pilkarski-romans.blogspot.com/
Dobre :)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Nie mogę się doczekać następnego ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Musisz napisać kolejny rozdział!!
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńFajny rozdział! :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com/ ;)
No weeeż :C Jak mogłaś uśmiercić Lewego :C ? Sama sie prawie popłakałam :'(
OdpowiedzUsuń