Chciałabym podziękować Izie Tarnoś za to że komentuje każdy mój rozdział! Ten rozdział jest z dedykacją dla ciebie :*
Izę obudził hałas dobiegający zza okna. Wstała i wyjrzała przez nie, na podwórku zobaczyła tych samych chłopaków co ostatnio, a z nimi stał oczywiście Marcin. Postanowiła do niego zadzwonić. Gdy Marcin usłyszał telefon kazał kolegą być cicho.
- O moja kochana siostrzyczka dzwoni - odebrał Marcin
- Też się ciesze że Cię słyszę - powiedziała radośnie , a po chwili dodała - Gdzie jesteś?
- No jak to gdzie jestem. Oczywiście że w domu, siedzę w swoim pokoju i z nudów przeglądam facebooka.
- Serio? Coś ciekawego tam jest? Na tym facebook'u?.
- A nic, posty kolegów, koleżanek same nudy
- Nie ściemniaj
- Ale ja nie kłamię
- Widzę Cię, stoisz z dresami w kamienicy
- Ależ nie już się z nimi nie zadaje
- NIE KŁAM! Spójrz w górę w okno, na nasze mieszkanie - Marcin podniósł głowę, w oknie stała Iza. Marcin rozłączył się i pobiegł do mieszkania. Wpadł trzaskając drzwiami.
- Śledzisz mnie? Kontrolujesz? - krzyczał na Izę
- Spokojnie, nikt cię nie śledzi, a tym bardziej nie kontroluje! I nie krzycz! bo ja sobie tego nie życzę!
- To po co tu przyjechałaś? Co?!
- Kierują tobą w tym momencie emocje, jak ochłoniesz porozmawiamy później. - wzięła kurtkę i wyszła z domu. Chciała się spotkać z Pawłem, wiedziała że mają teraz trening więc pojechała pod stadion. Weszła bez problemu gdyż zna już ja tam ochrona. Przemierzała korytarz Polonii kierując się na murawę, W pewnym momencie wpadła na nią Patrycja- koleżanka ze studiów.
- O Iza, dawno się nie widziałyśmy! Co ty tu robisz? - przytuliła ją
- Ja przyszłam do... - chciała powiedzieć brata ale ugryzła się w język - kolegi. A ty co tu robisz?
- Ja jestem psychologiem Polonii - wyszczerzyła zęby
- Oo no to super!
- A ty gdzie pracujesz?
- W Niemczech, w Borussii Dortmund - uśmiechnęła się ale ciężko ta nazwa przeszła jej przez gardło
- Uuu dziewczyno! Zazdroszczę.Chodź do mnie na kawę
- No dobra, do której chłopaki mają trening?
- Zaczynają za 30 minut dopiero
- A no to super. Chodźmy - Patrycja zaprowadziła Izę do swojego biura. Zrobiła kawę i gawędziły o piłkarzach i nie tylko. Izie cały czas po głowie chodziła drużyna, że zostawiła ich bez psychologa i to przed bardzo ważnym meczem. Nie mogła sobie tego darować, ale tez nie mogła wrócić. Do głowy wpadł jej pewien pomysł.
- Znasz język niemiecki? - przerwała Patrycji
- No pewnie, perfekcyjnie, a co się stało?
- Wyjdę za chwile zadzwonić okej?
- Pewnie - uśmiechnęła się. Iza wyszła wyjęła telefon i wykręciła numer do Jurgena. Odebrał dosyć szybko.
- Iza, co się stało? Czemu tak szybko wyjechałaś?
- Trener dobrze wie dlaczego.
- No nie ukrywam że się dowiedziałem.
- Mam sprawę
- Wypłata? Pewnie prześle Ci na konto jeszcze dzisiaj będziesz miała
- Nie nie nie nie nie, nie chodzi o to.
- A o co?
- Nie mogę na razie wrócić do Niemiec, nie dam rady. A wiem że potrzebujecie psychologa. W Warszawie mam koleżankę która pracuje w Polonii Warszawa jako psycholog, zna biegle język Niemiecki, studiowała razem ze mną.
- Chcesz na razie się z nią zamienić prawda?
- Jeśli było by to możliwe, przynajmniej na jakiś czas
- Pogadam z zarządcą, ręczysz za nią obiema rękami?
- I nogami! - śmiała się
- Zadzwonię do zarządców obu drużyn pogadam, ale nie powinno być problemu.
- Jesteś wielki
- Wiem
- A i proszę nie mów Kubie gdzie jestem i skąd ta dziewczyna jest, powiedz że ona jest na zastępstwo, z innej drużyny czy coś, na pewno coś wymyślisz
- Oj muszę Cie strasznie lubić że to robię haha
- Dziękuje, jak będziesz już wiedział to zadzwoń okej?
- Zaraz tam zadwonię
- Dziękuje - I się rozłączyła. Weszła do gabinetu gdzie siedziała Patrycja nie chciała jej jeszcze nic mówić bo nie wiedziała że to pewne. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo? Tak? To super. Dziękuje.
- Co się stało? - zapytała Patrycja
- Dużo tu zarabiasz? - zapytała z zaciekawieniem
- No starcza na kredyt i czynsz
- A dokładniej?
- 3.500 a co?
- Uuu od teraz będziesz zarabiać tyle, ale euro - powiedziała tajemniczo
- Słucham?
- No tak, jedziesz na moje miejsce do Niemiec, jako psycholog BvB, a ja tu tymczasowo zostanę psychologiem.
- Ale jak to?
- Nie pytaj, nie drąż tematu zarezerwuje Ci lot jeszcze na dzisiaj, i napisze Ci sms'a o której, a teraz leć do domu się spakować.
- Boże Iza dziękuje - rzuciła się na Izę Patrycja. Wzięła torbę i wyszła z gabinetu, jeszcze przed tym Patrycja zostawiła jej na biurku teczkę z oceną i opisem piłkarzy, a Iza dała jej teczkę z opisami chłopaków z BvB. Iza przeszła się po gabinecie, usiadła na fotelu by sprawdzić czy wygodne. Otworzyła teczkę z opiniami piłkarzy i zaczęła czytać.
W Monachium
To już dzisiaj. Mecz. Bayern Monachium - Borussia Dortmund. Wszyscy bardzo mocno się przygotowywali do niego. Ale tego dnia nie chciało mi się niczego. Trener zauważył to i nie wystawił mnie w pierwszym składnie bo bał się że nie dam rady. Ciągle zerkałem na telefon czy nie zadzwoniła. Patrzyłem na tapetę gdzie była Iza, Przemek i Gabrysia. Nie mogłem powstrzymać łez. Tęskniłem ale wiedziałem że tymi słowami zraniłem. Spakowałem się i wszyscy pojechaliśmy na stadion Bayernu. Trener przed meczem dokładnie jeszcze raz objaśnił na taktykę. Wyszedłem z szatki i usiadłem na ławce. Gwizdek. Mecz się zaczął. Borussia świetnie sobie radziła zarówno defensywą jak i ofensywą. Ale do przerwy był remis 0:0. Wróciliśmy do szatni, przebraliśmy się, i ruszyliśmy na murawę. Trener postanowił dać mi szansę i wprowadził mnie na boisko w 70 minucie. Dostałem piękne prostopadłe podanie od Gotze i wyszedłem sam na sam z bramkarzem. Biegłem nie zastanawiałem się kto mnie goni. Gdy byłem już dość blisko by oddać strzał, Nauer krzyknął cicho ale tak żebym słyszał.
- Przeleciałem twoją żonę!
Emocje mi buzowały, wszystko się we mnie gotowało! Zostawiłem piłkę i rzuciłem się na niego. Dostał po mordzie parę razy, ale on nie był tez dłużny. Próbowali nas rozdzielić koledzy zarówno jak z BvB jak i Bayernu. Ale ostatecznie rozdzielił sędzia dając czerwoną tekturkę mi o bramkarzowi. Oboje zeszliśmy z boiska z asekuracją ochroniarzy żebyśmy znów się na siebie nie rzucili. W szatni obejrzał mnie lekarz. Miałem rozcięty łuk brwiowy i parę siniaków. Po meczu zremisowanym 1:1 do szatni wszedł trener.
- Błaszczykowski! Co ty odpierdalasz!? -Ale nic nie odpowiedziałem. Trener dał sobie spokój i wyszedł z szatni trzaskając drzwiami. Po chwili do szatni wpadli piłkarze.
- Kuba, co Cię napadło? - pytał Reus
- Stary! Czemu?! - dopytywał Łukasz
- Ciebie to najmniej powinno obchodzić! - podniósł się Kuba ruszając w stronę Piszczka ale zatrzymali go Nuri i Santana
- Spokojnie - posadził go z powrotem Sahin - Ale muszę przyznać tego prawego sierpowego masz zajebistego! - zaczął Felipe
- Santana! - spojrzał z politowaniem na niego Gotze
- No co mówię prawdę! - Kuba jeszcze trochę posłuchał jęczenia kolegów i ruszył w stronę autokaru. Piłkarze pojechali do hotelu po swoje rzeczy i ruszyli do Dortmundu. Podjechali pod stadion, Kuba wziął walizkę i czym prędzej wsiadł w samochód i ruszył w stronę domu mając na dzieje że Iza tam jest, chciał ją przeprosić, przytulić, pocałować. Gdy dojechał do domu zobaczył że światło jest zapalone. Wbiegł do domu, krzyczał, wołał, ale nikogo nie było. Na bufecie zauważył karteczkę. Przeczytał ją, zaczął płakać, walić pięścią w szklany stolik, a ten roztrzaskał się w drobny mak! Podszedł do lodówki, wyjąc cały alkohol co znalazł, podszedł jeszcze do barku wszystkie wina, whisky i szampany tez wyjął. Usiadł na kanapie i pił wszystko po kolei.
W Warszawie
Czytałam opisy piłkarzy, zauważyłam karteczkę że jutro mają trening od 9. Postanowiłam że przedstawię się, i pogadam z Pawłem jutro jak ochłonę. Zarezerwowałam bilet dla Patrycji i napisałam jej sms'a
Lot masz dzisiaj o 19:40. Nie spóźnij się. I jakby ktoś o mnie pytał, to nie wiesz kim w ogóle jestem. Mam nadzieje że mogę na ciebie liczyć :*
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać:
Jasne nie ma sprawy, nie pisnę słówkiem, dzięki jeszcze raz :*
Spakowałam dokumenty do torby i udałam się do domu. Gdy weszłam Gabrysia i Przemek już spali, w salonie siedziała mama, a u siebie w pokoju Marcin. Zjadłam kolację i położyłam się spać obok Przemka i Gabrysi.
-----------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że się podoba rozdział! :) Chcę trochę namieszać z życiu Izy i Kuby żeby nie było tak sielankowo :3 mam nadzieje że mnie za to nie zabijecie :*
Następny - 14 komentarzy!
oj mieszasz, mieszasz ;) to jest cudo !
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ! :D
mam nadzieję że jeszcze sporo sie wydarzy ^.^
pozdrawiam !
http://marco-reus-bvb.blogspot.com/
zajrzyj w wolnym czasie ;]
mile widziany komentarz ;)
ooooo matko :D świetne <3 czeeerekam <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Komentowanie twoich rozdziałów to sama przyjemność <3 Dziękuje za dedykacje <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny ! Nie mogę doczekać się następnego ;) Mam nadzieję ,że wszystko się ułoży :D
świetne <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam czytać ;)
OdpowiedzUsuńTen blog jest u mnie na pierwszym miejscu.
Jak widze na fb że jest nowy rodział to od razu musze przezcytać.;D
Cudnie piszesz ;)
Świetne porostu Świetne ! Mam nadzieje, że pomimo wszystko między nimi się ułoży. :)
OdpowiedzUsuńAaa. Dlaczego im to zrobiłaś!! Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOj Kuba więcej takich akcji ;D
OdpowiedzUsuńJejqu rozdział świetny, ale namieszałaś, jestem ciekawa jak to się dalej potoczy ;) Czekam na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam : http://sylwunia09.blogspot.com/2013/03/rozdzia-40.html :)
uwielbiam! nie mogę się doczekać co wydarzy się w kolejnych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też na nowy do mnie: http://lukasz-marcelina-story.blogspot.com/
świetny rozdział mam nadzieje że kuba i iza się pogodzą . A tak wogule to co z Robertem ??
OdpowiedzUsuń