czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 70

(...) - Kuba miał wypadek
- Mario co ty gadasz?! Jaki wypadek? Przed chwila z nim rozmawiałem - wtrącił się Marco
- Mario?
- Ale... - tłumaczył się
- Nie wiedziałam że jesteś aż taką świnią
- Ale Iza! Ja Cię kocham!
- Jeśli byś mnie kochał nie okłamywał byś mnie - wróciłam się. Popatrzyłam jeszcze na niego i wyszłam. Cała rada minęła szybko. Nie obejrzałam się a już było po. Wszyscy podziękowali, pożegnali się i wyszli. Cały czas ktoś się do mnie dobijał. Gdy siedziałam w gabinecie wyjęłam telefon z kieszeni, było tak 30 nieodebranych połączeń od Pawła. Szybko oddzwoniłam.
- Halo? Co się stało?
- Iza! Na reszcie odebrałaś!
- Przepraszam miałam zebranie, co się stało?
- No bo mamy problem
- Mamy? Z kim ty tam jesteś?
- Z twoim mężem
- Słucham?! Gdzie jesteście?
- No w Warszawie, w klubie. Nie mogę go odciągnąć od baru
- Daj go do telefonu
- Jak chcesz, ale nie wiem czy się dogadasz
- Daj mi go po prostu!
- Haaoolooo
- Kubuś, co ty wyprawiasz?
- Iza, gdzie ty jesteś? Jak ty się tam znalazlas? - zaczął patrzeć na telefon
- Kuba, wracaj do domu proszę
- Jusz, Piotr jedziemy!
- Jestem Paweł! - usłyszałam głos z daleka - Dobra Iza ja zawiozę go do domu, wytrzeźwieje jutro pogadacie
- Dzięki, ja nie mam jak po niego przyjechać
- Spokojnie jakoś damy radę
- Dziękuje
- Trzymaj się
- Pa
Byłam strasznie zmęczona całym tym dniem, nie miałam siły na nic. Położyłam się na kanapie i nie wiem kiedy usnęłam. O 23 obudził mnie dozorca. Szybko założyłam marynarkę i wyszłam.

3 dni później 
Usłyszałam warkot silnika, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam mój samochód wjeżdżający do garażu. Zeszłam na dół, i gdy tylko go zobaczyłam wiedziałam że wszystko mu wybaczę. Rzuciłam się mu w ramiona.
- Iza przepraszam!
- Cicho! - pocałowałam go. Nie obejrzałam się kiedy, już wylądowaliśmy w sypialni. Kilka godzin później gdy leżeliśmy w łóżku, powrócił temat.
- Iza...
- Tak?
- Gdzie są dzieci?
- U Wojtka
- Jak to?
- Normalnie
- Boże że ja na to nie wpadłem!
- Trzeba po nie jechać, ale ja już urlopu nie dostanę przez 2 lata - zaśmiałam się
- Skarbie nie przejmuj się ja mam jeszcze tydzień wolnego. Jutro po nich pojadę
- Świetnie - pocałowałam go - Może śniadanie?
- Bardzo chętnie
- Powiedz mi jeszcze jedno
- Tak?
- Jak znalazłeś się w Warszawie u Pawła?
- No bo jak tylko wyjechałaś przyszedł Marco i dał mi w twarz, i kazał po ciebie jechać i Cię szukać do głowy wpadł mi tylko Paweł.
- Ale on przyłożył ci aż dwa razy?
- Czekaj to nie koniec historii, gdy wyjeżdżałem po Ciebie przyjechał pod dom Mario i pobiliśmy się
- I wszystko jasne
- A czytałaś jakieś gazety?
- Czasopisma, jakieś kolorowe itp a co?
- A nie nic - uśmiechnął się
- Kuba, już mi tu mów!
- No bo nasza bójka została obszernie wypisana we wszystkich gazetach
- Boże
- No właśnie
- Dobra idę robić śniadanie
Ten dzień spędziliśmy razem, poszliśmy na romantyczny spacer, oglądaliśmy jakieś romanse. Następnego dnia, z samego rana telefon się urywał, dzwonił Jurgen i pytał czy na pewno będę w pracy. Zdążyłam się tylko pożegnać z Kubą który ruszał po dzieciaki....


-----------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział, a więc chcę wytłumaczyć się, za chwilę pojawi się jeszcze jeden rozdział ZUPEŁNIE NIE ZWIĄZANY! PROSZĘ NIE BRAĆ GO POD UWAGĘ W DALSZYCH ROZDZIAŁACH! BĘDZIE TO DODATKOWY ROZDZIAŁ!
Ten rozdział będzie poświęcony pewnemu dziecku, (ś.p) i będzie on wyjaśniał moje długie niepisanie.

1 komentarz:

  1. super że się pogodzili ;) czekałam na to ;) czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń