Mijały kolejne miesiące, kiedy Kuba się nie budził, nie było żadnej poprawy. Dzieciaki cały czas pytały mnie się kiedy tata wróci, a ja z trudem im odpowiadałam. Rano zawiozłam Przemka i Gabrysie do szkół. Złapałam za telefon i wybrałam numer do Natalii.
- Halo? Iza? Na reszcie dzwonisz - usłyszałam jej szczęśliwy głos
- Masz dzisiaj czas na jakąś kawę?
- Pewnie, kiedy?
- Będę po Ciebie około 15
- Coś się stało?
- Pogadamy później - rozłączyłam się.
W drodze do pracy zahaczyłam o sklep z ciuchami dla dzieci. Zbliżały się ferie zimowe a Gabrysia i Przemek nie mieli kurtek, czapek, nic. Znalazłam dwie świetne kurtki, fioletową dla Gabi a niebieską dla Przemka, do tego dobrałam czapki, szaliki i rękawiczki. Zapakowali mi ubrania w torby i mogłam jechać. Dochodziła 10 kiedy wjeżdżałam na parking Iduny.
- Widzę większe zakupy
- Dobrze widzisz, dzieciaki kurtek nie mieli. - poznałam ten głos. Był to Mario
- Przemyślałaś dobrze moją propozycję?
- Jaką propozycje?
- Nie dostałaś smsa? - w tym momencie wyciągnęłam telefon i rzeczywiście był tam sms od Mario
- Nie czytaj teraz mogę Ci to powiedzieć
- Nie wiem czy chcę słuchać
- Chcesz! Kuba...
- Jeśli masz ze mną rozmawiać o Kubie, to daj sobie spokój, w ogóle nie zaczynaj nawet - próbowałam wyjść ale złapał mnie za rękę
- Stój! Kuba od 5 miesięcy leży jak trup, a dzieciaki potrzebują ojca
- Co ma piernik do wiatraka? Sama tez sobie daje radę!
- A nie łatwiej by było gdybyście zamieszkali u mnie?
- Słucham? Chyba kpisz
- Na razie można na próbę, 2 tygodnie
- Mario, dzieci to nie puchar że można co dwa tygodnie na inna półkę przestawiać! Ja mam mężai kocham go! A tobie nic do tego! Jasne?
- Nie podskakuj
- Bo co? Bo powiesz Kubie? Życzę powodzenia
- Jeszcze się zgodzisz zobaczysz
- Że co?
- Nie ważne, dzisiaj mamy rozmowy indywidualne z tobą
- Nie ze mną
- A z kim do cholery?
- Ze stażystą, nie mam zamiaru z tobą rozmawiać - podniósł rękę żeby mnie uderzyć ale zawahał sięi tego nie zrobił.
- No dalej, uderz.
- Nie prowokuj
- Damski bokser? - złapał mnie za płaszcz i przyciągnął do siebie tuląc. Odepchnęłam go i odeszłam, widziałam tylko jego chytry uśmieszek. Miałam go dość. Weszłam do gabinetu rzuciłam torbę i usiadłam na krześle, chowając głowę. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Dzień dobry pani Izo, ja...
- WYJDŹ!
- Ale...
- POWIEDZIAŁAM WYJDŹ - wyrzuciłam właśnie za drzwi nowego stażystę, nie miałam siły odpowiadać teraz na głupie pytania. Wstałam z krzesła, z torby wyjęłam paczkę papierosów i wyszłam za zewnątrz. Przypaliłam papierosa zaciągając się. Nie paliłam od liceum. Przez moje ciało przeszły ciarki. Poczułam się tak lekko, swobodnie.
- Ty palisz? - usłyszałam głos Reusa
- Na coś trzeba umrzeć prawda?
- Iza! Przestań! - wyrwał mi papierosa z ręki i zdeptał go
- Marco! Ogłupiałeś?
- Nie pal! Masz dzieci!
- Co ty kurwa moim ojcem jesteś?! On też nie żyje! Nie mam już nikogo! - do oczu napłynęły mi łzy
- Masz mnie! Natalię! A po za tym masz dwójkę przepięknych dzieci! I Kubę!
- Nie mam Kuby! Chodzi o to że nie mam!
- Iza, on żyje! Wyjdzie z tego!
- Nie wyjdzie, jakby miał wyjść to nie trwało by to już 5 miesięcy!
- Słyszałem o przypadkach że ludzie budzą się ze śpiączki nawet po 3 czy 4 latach
- To mnie pocieszyłeś!
- Chodzi o to żebyś nie traciła nadziei! A teraz chodź, masz rozmowę ze mną - uśmiechnął się lekko
- Nie ja
- A kto jak nie ty?
- Nowy stażysta na którego nakrzyczałam na "Dzień Dobry"
- I dobrze, niech zna swoje miejsce i nie podskakuje.
Dzień minął tragicznie, nowy sie nie spisał więc sama musiałam dokończyć rozmowy. O 15 pojechałam po Natalię i udałyśmy sie do kawiarni.
- To o czym chciałaś pogadać? Zgaduje że o Kubie?
- To już 5 miesiąc bez zmian. Ja już nie daje rady!
- Iza, zobaczysz to tylko kwestia czasu kiedy sie obudzi
- Natalia, ale ja potrzebuje go tu i teraz! Nie kiedy indziej! Dzieciaki zapomniały już pewnie jak wygląda! I jeszcze ten Mario
- Co Mario?
- Zaproponował żebym sie wprowadziła do niego z dzieciakami bo potrzebują ojca
- Może to nie taki zły pomysł
- Natalia!
- No co? trzeba myśleć o dzieciach
- Ale ty nie wiesz najważniejszego. - opowiedziałam całą historie z Mario od początku do końca.
- A to sukinsyn! Iza przepraszam że myślałam że tak dla dzieci będzie dobrze.
- Nie ma sprawy, ale nikomu nic nie mów dobrze?
- Chyba telefon Ci dzwoni
- To wychowawczyni Przemka. Halo?
- Witam Monica Luft czy pani Iza?
- Tak, coś się stało?
- Czy odbierała pani dzisiaj Przemka w trakcie lekcji?
- Nie, coś się stało?
- Przemek zniknął
---------------------------------------------------------------------------------
No to taki "dramatyczny" koniec rozdziału, może wiecie kto stoi za zniknięciem Przemka? Domyślacie się? A co sądzicie o Mario?
Napisałam dwa 76 rozdziały i przez 4h zastanawiałam sie który dodać i padło na ten, czy to dobra decyzja? Nie wiem, powiem tylko tyle że w tamtym rozdziale jest więcej przemocy, wulgaryzmów itp.
Piszcie w komentarzach mam nadzieje że chociaż 1 się pojawi :)
Pozdrawiam Isabell Błaszczykowska :*
Świetny rozdział :3 Am, podejrzewam, kto stoi za tym zniknięciem XD Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) Mam pewne podejrzenia co do zniknięcia Przemka :) Ale z nimi wolę zaczekać do następnego rozdziału :) Mam nadzieję, że pojawi się szybko :) I szczerze przyznam, że Mario mnie strasznie denerwuje. Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego ! Pisz ! Jestem z tobą od początku opowiadania i jest tylko lepiej ! Wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńMario jest głupi.... nienawidzę go :/ Jak on może... :/ Pewnie to on stoi za zniknięciem Przemka... Jak on mnie irytuje...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny :D Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*
Z niecierpliwością czekam na następny ! A tak swoją drogą - Mario to świnia. Jak on tak może ?! Podejrzewam, kto stoi za zaginięciem Przemka, ale poczekam do następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
http://my-story-about-one-direction.blogspot.com/
Ooo <3 Kolejny wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :
http://milosc-rani-bardzo.blogspot.com/
http://but-i-hate-you.blogspot.com/