4 lata później
Minęły już 4 lata odkąd Kuby z nami nie ma. Zbliżał się 9 kwietnia, urodziny Gabrysi. Kończyła właśnie 9 lat. Jest bardzo podobna do mnie, włosy, nos, usta, ale oczy są po Kubie. Dzieciaki jak i dorośli świetnie bawili się na urodzinach. Ale w pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Poprosiłam Natalie aby zerknęła na dzieciaki i wybiegłam do samochodu. Dostałam telefon ze szpitala że Jakub się wybudził. Wbiegłam do szpitala i pobiegłam do sali gdzie zwykle leżał. Nie miałam już nadziei, leżał w śpiączce 5 lat. Przez ten czas starałam się żyć tak jak wcześniej. Widziałam go, jego piękne brązowe oczy. Błądziły, nie wiedział gdzie jest. Wyszedł do mnie lekarz.
- Doktorze i co z nim?
- Pan Jakub, jest mocno osłabiony, i stracił pamięć.
- Czyli że..
- Tak, nic nie pamięta co było przed wypadkiem.
Nie musiałam wiedzieć więcej. Poczekałam aż wszyscy wyjdą z pokoju. Weszłam niepewnie. Patrzył na mnie, ale nie tak jak kiedyś. Patrzył jak na zupełnie nieznajomą kobietę. Usiadłam obok, chciałam złapać go za rękę ale zabrał ją.
- Nie pamiętasz mnie?
Pokręcił tylko przecząco głową
- Jestem twoją żoną, mamy dwójkę dzieci.
Patrzył na mnie jak na kompletną idiotkę która próbowała mu wytłumaczyć że jest jego żoną.
- Jesteś sławnym piłkarzem grasz w Borussii Dortmund! Jesteś kapitanem Reprezentacji Polski! Kuba! Proszę przypomnij sobie!
Zaczęłam płakać, nerwy mi puściły, do sali wszedł lekarz.
- Pan Jakub nic nie pamięta. Jest drobna nadzieja że odzyska pamięć, ale to jest nikła szansa. Proszę dać mu teraz odpocząć, na prawdę płacze i wrzaski nie pomogą.
Wyprosił mnie z sali. Siedziałam jeszcze trochę przed salą, ale nic to nie dało. Zrezygnowałam. Wróciłam do domu.
Kilka tygodni później
Codziennie jeździłam do szpitala i rozmawiałam z Kubą, by chodź trochę sobie mnie przypomniał. Przynosiłam zdjęcia, filmy, ale nic to nie pomagało. Nadszedł czas wypisu. Lekarze nie byli przekonani czy powinni wypuszczać go do domu, bo praktycznie nie znał nas, nie pamiętał. Nie chciał ze mną iść. Nie wiedziałam jak go przekonać. Nie udało się.
Przez następne kilka tygodni również. Trwało to tak około 2 miesięcy, kiedy pierwszy raz mi zaufał i wyszedł ze mną przed szpital. Czułam się tak jakbyśmy na nowo się poznawali, tylko że w tej sytuacji to ja się starałam o niego, a nie na odwrót. Prosiłam chłopaków z drużyny aby przyszli do niego, żeby sobie coś przypomniał, nic to nie dało.
Po wielu rozmowach z Gabrysia i Przemkiem, przywiozłam ich do szpitala. Stanęli w drzwiach. Kuba siedział na fotelu. Gabrysia jak tylko zobaczyła Kubę podbiegła do niego i się przytuliła. Kuba nieco speszony popatrzył się na mnie, i pogłaskał ja tylko.
- Kochanie, tata nas nie poznaje
- Ale czemu?
- Po tym wypadku, trzeba mu wszystko przypomnieć. - Gabrysia dała sobie spokój. Usiadła w kącie i tylko patrzyła. Tym razem podszedł do niego Przemek wyciągając mini koszulkę z napisem Błaszczykowski i jego podpisem. Położył mu ją na kolanach i wyszedł z sali.
Chciało mi się płakać, ale nie dałam po sobie tego poznać. Miałam ochotę go przytulić, pocałować, ale niszczyłabym to co wypracowałam przez dwa miesiące.
Przez kolejne kilka dni jeździliśmy do niego, rozmawialiśmy, wychodziliśmy na spacery. Z jednej strony było tak jak kiedyś, ale z drugiej nadal nas nie pamiętał.
------------------------------------------------------------------
Szczerze to nie podoba mi sie ten rozdział, jest taki przymulający i wgl jakiś dziwny, nie uważacie tak?
Dobra jeśli chodzi o tego Marcina, to wiek jest zmieniony tak jak wszystkich bohaterów :D
A oto tajemniczy Marcin! (Michał Żewłakow)
Gabriela 9 lat
Przemek 12 lat
Nie wiem czemu, ale tak myślałam, że Marcin do Żewłakow, choć imię mnie troszkę zmyliło.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału współczuję Izie i to bardzo. Nie wiem jakie to odczucie, ale na pewno nie jest Jej łatwo.
A dzieciaki są cudowne kocham Je a teraz to normalnie zakochałam się w Przemku <3
Pozdrawiam i czekam na więcej :***
Rozdział bardzo mi się podoba :) Wcale nie jest przymulający, tylko smutny :c Prawie się popłakałam :c Czekam na kolejny i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńJeju, jak smutno ;< Chociaż z jednej strony dobrze, że się w ogóle obudził. Straszne było jednak to, że nie pamiętał dzieci. Biedni ;(( Oczywiście Izce też współczuje, ale te dzieci doprowadziły mnie do płaczu. Życzę weny i czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rouse Błaszczykowska ;*
Smutno :( Szkoda, ze Kuba nic nie pamięta :( Mam nadzieje, ze kiedyś odzyska pamięć i wszystko będzie tak jak dawniej :D Biedactwa :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam ;**
Aż łezka się w oku zakręciła ;< Miejmy nadzieję że już niedługo przywrócisz pamięć. Czekamy na następny rozdział
OdpowiedzUsuńBuziaki <3
smutny rozdział :( czekam na kolenjy.
OdpowiedzUsuńzapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
Jesteś NAJLEPSZA....!!!! <3 Świetnie piszesz mam nadzię, że niebawem dodasz kolejny...<3 ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smutny rozdział, Ale czekam na kolejny :) Zapraszam do mnie : http://dortmundzkahistoria.blogspot.com/2013/11/rozdzia-9.html
OdpowiedzUsuń