sobota, 12 października 2013

Rozdział 74

 Okej, pod ostatnim postem był tylko jeden rozdział, więc to nie ma sensu! To jest ostatni pos jak na tę chwilę!

Miałam już dość tej całej Emilii, znałam ją jeden dzień i to wystarczyło. W poniedziałek rano, zaczęłam budzić dzieci. Gdy budziłam Gabrysię była cała rozpalona. Szybko pobiegłam po jakiś syrop na gorączkę i podałam jej. Poprosiłam Kubę żeby zawiózł Przemka, a sama zadzwoniłam do przychodni, zamówić numerek do lekarza. Parę minut później dostałam samsa, myślałam że to znów idiotyczna wiadomość od Mario, ale tym razem był to Kuba.
Kochanie dzwonił trener, muszę stawić się na badaniach. Przepraszam :*
- Świetnie - pomyślałam. Gabrysia była cała rozpalona, a wizytę mieliśmy dopiero wieczorem. Nie pomagały żadne syropy. Wreszcie poszła spać gdy gorączka lekko spadła. Po domu panoszyła się Emilia stukając swoimi szpileczkami, miałam tego już dość. Zamknęłam się w pokoju, ze śpiącą Gabrysią na naszym łóżku i zaczęłam czytać książkę. Słyszałam jak tupot szpilek Emilii zbliża się do naszego pokoju, i drzwi się otworzyły
- Ej sory! Nie masz balsamu do rąk? - strasznie krzyczała 
- Ciszej! Nie widzisz że Gabrysia zasnęła?
- Wreszcie, rozsiewający zarazki bachor znaczy dziecko usnęło.
- Słucham? 
- Nic, nic to masz ten balsam czy nie? 
- Nie nie mam! Wynocha z pokoju! 
- Bez nerwów! Bo zmarszczek dostaniesz! 
- I będę wyglądała jak ty? 
Widziałam że minka jej zrzedła, zatrzasnęła drzwi i poszła w stronę salonu. Było tego za dużo, chora Gabrysia, Emilia, i jeszcze Kuba miał jakieś badania. Zostałam z tym wszystkim sama. Właśnie udało mi się zdrzemnąć kiedy ktoś zapukał do drzwi. 
- Nie nie mam balsamu! 
- Nie ja nie o tym - w drzwiach stanął Reus
- Przepraszam, myślałam że to znowu Emilia 
- To tak wysoka blondyneczka? 
- Tak 
- Ładna
- Możliwe, coś się stało? Ty nie na badaniach?
- Jakich badaniach? 
- No Klopp podobno zarządził comiesięczne badania
- Nic o tym nie wiem 
- Ale przecież Kuba....
- A no tak! zapomniałem! - próbował się wykręcić 
- Marco! Nie kryj go! 
- Ale na..
- Marco! 
- No dobra, nie ma żadnych badań
- To gdzie do cholery jest Kuba!? 
W tym momencie zadzwonił telefon Izy, na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. 
- Tak słucham? 
- Czy pani Iza Błaszczykowska? 
- Tak przy telefonie 
- Pani mąż Jakub Błaszczykowski jest w szpitalu w bardzo złym stanie...







A więc ciąg dalszy może już nie nastąpić...

5 komentarzy:

  1. Nie żartuj! Proszę nie kończ tego! To jest piękna historia i nie może teraz się skończyć! Uwierz mi ja to czytam, ale nie komentuję, za co przepraszam :3 I wiem, że z innymi jest pewnie tak samo : ]
    Nie kończ proszę <3
    A co do rozdziału to świetny, ale krótki : ] Mam nadzieję, że nie zakończysz tego i będę mogła czytać kolejne rozdziały :]
    Pozdrawiam ;*******

    OdpowiedzUsuń
  2. Izuś nie kończ tego w takim momencie błagam cię !!!! Nie rób mi tego !! Nie prawda ja czytam Iza , nie kończ a ja co mam powiedzieć moich blogów nikt nie czyta nawet ty i jakoś żyję -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kończ tego.! Ja czytam od początku, ale nie mam jak komentować :) U mnie też ostatnio spadła liczba wyświetleń i komentarzy i dalej piszę -,- Także mam nadzieję, że nie zakończysz tego bloga i dodasz kolejny świetny rozdział. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kończ tego.!! :) To jest świetne. Mam nadzieję, że jednak będzie następny rozdział. Czekam.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosimy nie kończ. :* świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń