Hej!
Niektórzy pewnie kojarzą mnie ze stronki Jakub Błaszczykowski jako adminka Is!
Otóż chodzi o to że ta stronka została usunięta przez hakerów!
Biłam się z myślami czy warto zakładać następna, ale za namową Dżasty założyłyśmy!
Bardzo bym prosiła Was o zlajkowanie jej! Jest to dla mnie bardzo ważne!
Proszę!
link na fan page
środa, 29 maja 2013
Rozdział 63
Kilka miesięcy później
Właśnie zbliżał się mecz reprezentacji Polska - Serbia, i jednocześnie Przemka urodziny, oczywiście mięliśmy wejściówki V.I.P na mecz którego mały Błaszczykowski nie mógł się doczekać. Ostatniego dnia dokonałam wszystkich formalności w pracy i udałam się na zakupy jeszcze przed powrotem do domu. Gdy chodziłam po centrum, zauważyłam sklep Kibica, było tak na prawdę wszystko zaczynając od skarpetek, a kończąc po racach i flagach. Zdziwiło mnie to że w Niemczech znalazłam sklep Polskiego kibica, właścicielem okazał się Polak który ma żonę z Dortmundu. Nie mogłam oprzeć się tym malutkim ubrankom, co prawda Gabrysia nie była taka duża ale fajnie by było mieć jeszcze jedno malutkie dziecko.
- Witam, mogę w czymś pomóc?
- Nie nie, dziękuje oglądam tylko - podeszła do mnie niewysoka brunetka
- Śliczne są prawda?
- O tak, prześliczne - spojrzałam na kobietę, ewidentnie miała zaokrąglony brzuszek ale nic nie mówiłam
- Z mężem staraliśmy się 5 lat, i udało się - odpowiedziała łapiąc się za brzuch
- Gratuluję
- Dziękuję, a pani ma dzieci?
- Tak dwójkę
- Oo a jak mają na imię? Pytam z ciekawości - uśmiechnęła się
- Gabriela i Przemek
- Pięknie, nie przedstawiłam się Susann
- Iza
- Ja panią skądś kojarzę
- Bardzo możliwe - uśmiechnęłam się
- Kurcze no nie mogę sobie przypomnieć
- Spokojnie, ja jestem
- Isa Bla-bla-blascykowska! Żona Jakuba bla-blascykowskiego! Piłkarza BvB - nie zdążyłam dokończyć
- Zgadza się
- Ojejku nie wierze, żona sławnego piłkarza odwiedziła nasz sklep, Raphael! Raphael! - kobieta uciekła wołając męża. Chwile potem przyszedł jej mąż a razem z nim i ona.
- To jest żona znanego piłkarza! Jakuba Bla-bla
- Błaszczykowskiego - dokończył za nią mąż - Witam Rafał Murawski miło mi - podał mi rękę
- Witam Iza
- Przepraszam za żonę ale ona kocha piłkę nożną, szczególnie niemiecka i polską, to dla niej ten sklep - zaśmiał się mężczyzna rozmawiając cały czas ze mną po polsku
- Rozumiem
- Może herbaty?
- Nie nie dziękuje na prawdę ja już muszę się zbierać
- No dobrze, ale obiecaj że do nas jeszcze zajrzysz!
- Obiecuje
- Z dziećmi!
- Tak tak, a teraz przepraszam dzieciaki czekają - uśmiechnęłam się, pożegnałam i wyszłam ze sklepu analizując co tam właśnie się stało. Wsiadłam do samochodu z torbami, było bardzo gorąco a ja byłam ubrana w długie spodnie, koszulę i marynarkę bo rano było dosyć chłodno, odkręciłam okna i odpaliłam samochód. Nie dojechałam nim daleko, zgasł mi na moście. Próbowałam go odpalić kilka razy ale na darmo. Próbowałam dodzwonić się chyba z milion razy do Kuby ale bez skutku. Marco z Natalia wyjechali do rodziców, Kuba nie odbiera, jedynym wyjściem był Mario!
Szybko złapałam za telefon i wykręciłam numer do niego
- Halo? - odebrał dziwnym głosem
- Cześć Mario, tu Iza mam problem
- Co się stało? Gdzie jesteś?!
- Na moście
- Błagam tylko nie skacz! Ja już jadę! - rozłączył się. Nie wiedziałam co się dzieje, stałam oparta o samochód trzymając telefon w dłoni. Po chwili znów zadzwonił był to Mario.
- Uff to dobrze że nie skoczyłaś jeszcze. Na którym moście jesteś!?
- Mario!
- Co?
- Uspokój się! Nie będę skakała!
- To co ty tam robisz?!
- Samochód mi się zepsuł
- Ha ha ha ha - zaczął śmiać się do telefonu
- Nie śmiej się! Pomóż mi!
- Mężulek wyjechał? - zapytał ironicznie
- Dobra sama sobie poradzę cześć!
- Ej ej poczekaj! Na którym moście jesteś?
- No na tym koło pasażu
- A ja wiem gdzie jest pasaż?! Ja zakupów nie robię kilka razy w tygodniu - śmiał się cały czas
- Ej nie śmiej się! No na tym koło wierzy widokowej
- Z której strony?
- Lewej od stadionu
- Dobra juz jadę, ale sa korki więc nie wiem kiedy będę
- Okej, tylko zabierz mnie stąd!
- Dobra dobra już się ubieram i jadę do ciebie kopciuszku
- Dzięki cześć - rozłączyłam się niechętnie, było strasznie gorąco wyjęłam z bagażnika torbę za zakupami, wyjęłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Wsiadłam do samochodu i się przebrałam i ogarnęłam na tyle ile to było możliwe. Wysiadłam i oparłam się od maskę, wyjęłam telefon który wyłączył mi się w ręku.
- Świetnie! Rozładowany! - powiedziałam do siebie
- Może pomóc? - z samochodu wysiadł mężczyzna. Patrzyłam się na niego jak głupia.- Przepraszam? Halo?
- Tak? - ocknęłam się
- Pomóc?
- Nie nie już jedzie kolega
- A może zerknę, interesuje się samochodami a ten model jest wyjątkowo boski
- Nie na prawdę
- Nalegam.... - nie dawał za wygraną. Odpuściłam otworzył maskę i patrzył cały czas na silnik. Minęło z 15 minut, a on ciągle patrzył na silnik. W końcu przyjechał Mario. Wysiadł bosko ubrany ze swojego sportowego audi.
- Już jestem - podszedł do mnie całując mnie w policzek i patrząc z gniewem w oczach na faceta przy moim samochodzie - Kto to?! - spytał cicho
- Nie wiem, podjechał zaoferował pomoc i gapi się już 15 minut w samochód.
- Przepraszam! - podszedł do faceta - Ta pani już znalazła pomoc dziekuje
- Ale..
- Dziękuje, żegnam! - powiedział stanowczo Mario, a ja tłumiłam śmiech. Mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. - Wiesz co szczerze to ja się nie znam. Ale z mojego oka przetarłaś silnik
- To znaczy? Przetłumacz na język prosty
- Mogłaś się zabić, taka jest moje wersja, ja zadzwonię po pomoc, zabiorą auto, a do domu odwioze ciebie ja
- Okej. - nie minęło 20 minut i przyjechała laweta, zapakowali mój samochód - Chwila! - krzyknełam
- Co się stało?
- Zakupy! - podbiegłam wyciągając z bagażnika kilka toreb bo wszystkich nie dałam rady
- Więcej się nie dało? - zrzędził Mario, pomagając mi
- Dało, ale pozamykali większość sklepów
- Ojoj biedactwo, teraz przez większość czasu na zakupy nie pojedziesz
- A to czemu?
- A czym? Samochód właśnie odjeżdża - powiedział patrząc ja laweta z moim autem wyjeżdża
- Jest jeszcze auto Kuby!
- No właśnie gdzie mężulek? Czemu nie pomógł żonie?
- Błagam nie zaczynaj! Zawieź mnie do domu!
- Dobra dobra jak tylko samochód odpali pod ciężarem zakupów nie ma sprawy - śmiał się. Całą podróż do domu śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Gdy tylko dojechaliśmy odpięłam pasy i chciałam wyjść, gdy nagle poczułam.....
--------------------------------------------------------------------
Bardzo Was przepraszam!
Wyjaśniłam to w poprzednim poście czemu nie pisałam tyle czasu!
Mam nadzieje że jako tako podoba się ten rozdział!
Proszę o komentarze! Błagam!
Isabell Błaszczykowska :*
Właśnie zbliżał się mecz reprezentacji Polska - Serbia, i jednocześnie Przemka urodziny, oczywiście mięliśmy wejściówki V.I.P na mecz którego mały Błaszczykowski nie mógł się doczekać. Ostatniego dnia dokonałam wszystkich formalności w pracy i udałam się na zakupy jeszcze przed powrotem do domu. Gdy chodziłam po centrum, zauważyłam sklep Kibica, było tak na prawdę wszystko zaczynając od skarpetek, a kończąc po racach i flagach. Zdziwiło mnie to że w Niemczech znalazłam sklep Polskiego kibica, właścicielem okazał się Polak który ma żonę z Dortmundu. Nie mogłam oprzeć się tym malutkim ubrankom, co prawda Gabrysia nie była taka duża ale fajnie by było mieć jeszcze jedno malutkie dziecko.
- Witam, mogę w czymś pomóc?
- Nie nie, dziękuje oglądam tylko - podeszła do mnie niewysoka brunetka
- Śliczne są prawda?
- O tak, prześliczne - spojrzałam na kobietę, ewidentnie miała zaokrąglony brzuszek ale nic nie mówiłam
- Z mężem staraliśmy się 5 lat, i udało się - odpowiedziała łapiąc się za brzuch
- Gratuluję
- Dziękuję, a pani ma dzieci?
- Tak dwójkę
- Oo a jak mają na imię? Pytam z ciekawości - uśmiechnęła się
- Gabriela i Przemek
- Pięknie, nie przedstawiłam się Susann
- Iza
- Ja panią skądś kojarzę
- Bardzo możliwe - uśmiechnęłam się
- Kurcze no nie mogę sobie przypomnieć
- Spokojnie, ja jestem
- Isa Bla-bla-blascykowska! Żona Jakuba bla-blascykowskiego! Piłkarza BvB - nie zdążyłam dokończyć
- Zgadza się
- Ojejku nie wierze, żona sławnego piłkarza odwiedziła nasz sklep, Raphael! Raphael! - kobieta uciekła wołając męża. Chwile potem przyszedł jej mąż a razem z nim i ona.
- To jest żona znanego piłkarza! Jakuba Bla-bla
- Błaszczykowskiego - dokończył za nią mąż - Witam Rafał Murawski miło mi - podał mi rękę
- Witam Iza
- Przepraszam za żonę ale ona kocha piłkę nożną, szczególnie niemiecka i polską, to dla niej ten sklep - zaśmiał się mężczyzna rozmawiając cały czas ze mną po polsku
- Rozumiem
- Może herbaty?
- Nie nie dziękuje na prawdę ja już muszę się zbierać
- No dobrze, ale obiecaj że do nas jeszcze zajrzysz!
- Obiecuje
- Z dziećmi!
- Tak tak, a teraz przepraszam dzieciaki czekają - uśmiechnęłam się, pożegnałam i wyszłam ze sklepu analizując co tam właśnie się stało. Wsiadłam do samochodu z torbami, było bardzo gorąco a ja byłam ubrana w długie spodnie, koszulę i marynarkę bo rano było dosyć chłodno, odkręciłam okna i odpaliłam samochód. Nie dojechałam nim daleko, zgasł mi na moście. Próbowałam go odpalić kilka razy ale na darmo. Próbowałam dodzwonić się chyba z milion razy do Kuby ale bez skutku. Marco z Natalia wyjechali do rodziców, Kuba nie odbiera, jedynym wyjściem był Mario!
Szybko złapałam za telefon i wykręciłam numer do niego
- Halo? - odebrał dziwnym głosem
- Cześć Mario, tu Iza mam problem
- Co się stało? Gdzie jesteś?!
- Na moście
- Błagam tylko nie skacz! Ja już jadę! - rozłączył się. Nie wiedziałam co się dzieje, stałam oparta o samochód trzymając telefon w dłoni. Po chwili znów zadzwonił był to Mario.
- Uff to dobrze że nie skoczyłaś jeszcze. Na którym moście jesteś!?
- Mario!
- Co?
- Uspokój się! Nie będę skakała!
- To co ty tam robisz?!
- Samochód mi się zepsuł
- Ha ha ha ha - zaczął śmiać się do telefonu
- Nie śmiej się! Pomóż mi!
- Mężulek wyjechał? - zapytał ironicznie
- Dobra sama sobie poradzę cześć!
- Ej ej poczekaj! Na którym moście jesteś?
- No na tym koło pasażu
- A ja wiem gdzie jest pasaż?! Ja zakupów nie robię kilka razy w tygodniu - śmiał się cały czas
- Ej nie śmiej się! No na tym koło wierzy widokowej
- Z której strony?
- Lewej od stadionu
- Dobra juz jadę, ale sa korki więc nie wiem kiedy będę
- Okej, tylko zabierz mnie stąd!
- Dobra dobra już się ubieram i jadę do ciebie kopciuszku
- Dzięki cześć - rozłączyłam się niechętnie, było strasznie gorąco wyjęłam z bagażnika torbę za zakupami, wyjęłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Wsiadłam do samochodu i się przebrałam i ogarnęłam na tyle ile to było możliwe. Wysiadłam i oparłam się od maskę, wyjęłam telefon który wyłączył mi się w ręku.
- Świetnie! Rozładowany! - powiedziałam do siebie
- Może pomóc? - z samochodu wysiadł mężczyzna. Patrzyłam się na niego jak głupia.- Przepraszam? Halo?
- Tak? - ocknęłam się
- Pomóc?
- Nie nie już jedzie kolega
- A może zerknę, interesuje się samochodami a ten model jest wyjątkowo boski
- Nie na prawdę
- Nalegam.... - nie dawał za wygraną. Odpuściłam otworzył maskę i patrzył cały czas na silnik. Minęło z 15 minut, a on ciągle patrzył na silnik. W końcu przyjechał Mario. Wysiadł bosko ubrany ze swojego sportowego audi.
- Już jestem - podszedł do mnie całując mnie w policzek i patrząc z gniewem w oczach na faceta przy moim samochodzie - Kto to?! - spytał cicho
- Nie wiem, podjechał zaoferował pomoc i gapi się już 15 minut w samochód.
- Przepraszam! - podszedł do faceta - Ta pani już znalazła pomoc dziekuje
- Ale..
- Dziękuje, żegnam! - powiedział stanowczo Mario, a ja tłumiłam śmiech. Mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał. - Wiesz co szczerze to ja się nie znam. Ale z mojego oka przetarłaś silnik
- To znaczy? Przetłumacz na język prosty
- Mogłaś się zabić, taka jest moje wersja, ja zadzwonię po pomoc, zabiorą auto, a do domu odwioze ciebie ja
- Okej. - nie minęło 20 minut i przyjechała laweta, zapakowali mój samochód - Chwila! - krzyknełam
- Co się stało?
- Zakupy! - podbiegłam wyciągając z bagażnika kilka toreb bo wszystkich nie dałam rady
- Więcej się nie dało? - zrzędził Mario, pomagając mi
- Dało, ale pozamykali większość sklepów
- Ojoj biedactwo, teraz przez większość czasu na zakupy nie pojedziesz
- A to czemu?
- A czym? Samochód właśnie odjeżdża - powiedział patrząc ja laweta z moim autem wyjeżdża
- Jest jeszcze auto Kuby!
- No właśnie gdzie mężulek? Czemu nie pomógł żonie?
- Błagam nie zaczynaj! Zawieź mnie do domu!
- Dobra dobra jak tylko samochód odpali pod ciężarem zakupów nie ma sprawy - śmiał się. Całą podróż do domu śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Gdy tylko dojechaliśmy odpięłam pasy i chciałam wyjść, gdy nagle poczułam.....
--------------------------------------------------------------------
Bardzo Was przepraszam!
Wyjaśniłam to w poprzednim poście czemu nie pisałam tyle czasu!
Mam nadzieje że jako tako podoba się ten rozdział!
Proszę o komentarze! Błagam!
Isabell Błaszczykowska :*
wtorek, 28 maja 2013
Przepraszam!
Kochani!
Bardzo Was przepraszam że od dwóch tygodni nie pojawił się rozdział na żadnym z moich blogów!
Niestety popsuł mi się laptop i nie miałam dostępu do innego komputera!
Mam nadzieje że zrozumiecie!
W najbliższym czasie dodam tyle rozdziałów ile to będzie dla mnie możliwe! Obiecuje!
Błagam nie gniewajcie się na mnie!
Oczywiście nadrobię wszystkie zaległości dotyczące Waszych blogów! Proszę napiszcie mi w komentarzu Wasz ostatni rozdział który skomentowałam! Bardzo mi tym ułatwicie sprawę!
Z góry dziękuje i jeszcze raz przepraszam!
Bardzo Was przepraszam że od dwóch tygodni nie pojawił się rozdział na żadnym z moich blogów!
Niestety popsuł mi się laptop i nie miałam dostępu do innego komputera!
Mam nadzieje że zrozumiecie!
W najbliższym czasie dodam tyle rozdziałów ile to będzie dla mnie możliwe! Obiecuje!
Błagam nie gniewajcie się na mnie!
Oczywiście nadrobię wszystkie zaległości dotyczące Waszych blogów! Proszę napiszcie mi w komentarzu Wasz ostatni rozdział który skomentowałam! Bardzo mi tym ułatwicie sprawę!
Z góry dziękuje i jeszcze raz przepraszam!
Isabell Błaszczykowska :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)